niedziela, 28 maja 2017

Niebieski, festiwalowy makijaż krok po kroku


Dzień dobry!




Coraz piękniejsza pogoda zainspirowała mnie do stworzenia jakiegoś festiwalowego looku, który nie będzie różowy. Raz przez to, że mój cały blog jest różowy, a dwa, że już ogólnie chyba mi się przejadło haha.




Jak zaczęłam robotę myślałam, że wyjdzie mi jakaś lodowa królowa, ale w ogólnym rozrachunku jestem super zadowolona z efektu i mam nadzieję, że Wy też będziecie <3

Do tego makijażu użyłam paletki Makeup Revolution Color Chaos i srebrnego cienia z palety Beyond Flawless.
Na buzi mam Loreal Infallible, konturowanie zrobiłam kółeczkiem z Kobo, a róż i rozświetlacz to Blush Goddess.
Wykończenie to dwa kolorowe eyelinery z Miss Sporty oraz brokat do paznokci, ale taki z dużymi, okrągłymi drobinkami.

A teraz przejdźmy do makijażu oka:





Cielisty cień położyłam od kości do załamania dla ułatwienia blendowania, poźniej użyłam niebieskiego i stworzyłam chmurkę przeciągając ją aż na nos.











Następnie wzięłam ciemniejszy cień i poruszałam się w tym samym miejscu wyciągając dodatkowo jeszcze wszystko w kierunku skroni.











Teraz korektorem stworzyłam mini cut crease i wyczyściłam całą ruchomą powiekę z niebieskiego cienia











Następnie czas na srebrny cień na ruchomej powiece










Jeśli chodzi o ozdobniki to wzięłam jeszcze brązowy cień i dodałam go na wyciągnięciu w kierunku skroni, dodałam tym trochę głębi. Niebieskim eyelinerem zrobiłam kreskę pod brwią i na samej kości położyłam właśnie ten mój brokat wyciągając go tak samo w kierunku skroni. Dolną powiekę pokryłam niebieskim ciemniejszym cieniem, którym posługiwałam się w kroku drugim






Dalej widać nad brwią dołożyłam jeszcze turkusowe kropki, sztuczne rzęsy i czarną linię wodną. No i oczywiście turkusowa kropa na dole :D Skróciłam też trochę kreskę wychodzącą na nos bo była komiczna haha.







 A tak wyglądają już zrobione oczy na zbliżeniu:



I jeszcze fotka całości:




Dajcie  mi koniecznie znać co sądzicie o takiej propozycji! Buziaki! :)
Tradycyjnie już, po więcej zdjęć odsyłam na mojego instagrama!

piątek, 12 maja 2017

Smoky eye z dodatkiem bordo - makijaż krok po kroku

Dzień dobry!

Dziś przychodzę z postem trochę nie takim jak zaplanowałam, ale efekt końcowy jest całkiem dobry! Miałam w planach zrobić cut crease ale jak położyłam cień na ruchomą powiekę nie pasowały mi kolorki więc wszystko roztarłam i zrobiło się mini smoky z czerwienią. Dziś pokażę tylko oko, a po więcej zdjęć zapraszam na mojego instagrama!



Cienie, jakich użyłam to wspominana przeze mnie we wcześniejszych postach paletka Kobo Matt Eyeshadow set, a dokładniej trzy środkowe kolory.
Cień pojedynczy z Kobo 142 RUSSET.
I w środku jest rozświetlacz z Mysecret Princess Dream.

Chciałam tymi dwoma zdjęciami pokazać, jaką różnicę daje stopniowanie cienia od jasnego do ciemnego. Zyskujemy tym głębię i fajne przejścia. W ogóle wcześniej tego nie pisałam, ale blendując wykonuję okrężne ruchy do tego momentu, aż widzę, że nie ma odcięcia cienia od drugiego cienia, bądź cienia od powieki. Ten cień do 2 w kolejności w paletce z Kobo.







Przechodząc dalej biorę mix 2 i 3 cienia z paletki i w mniejszym obszarze ponawiam blendowanie do momentu, aż jestem zadowolona z efektu.








Później chciałam, jak już wyżej pisałam, cut crease. Robię to tak, że przy otwartym oku 'mierzę', gdzie to cut crease powinno przebiegać i czyszczę dół korektorem.Mój korektor to Catrice Liquid Camouflage w odcieniu 010.



Następnie pokryłam ruchomą powiekę cieniem z Kobo i rozblendowałam przejście, bo niepodobało mi się jak wyglądało cut crease :)
Zły dobór kolorów.
Dołożyłam trochę brązu w zewnętrznym kąciku.



W wewnętrzny kącik poleciał rozświetlacz Mysecret. I narysowałam kreskę przeciągając ją jak widać do dołu :). Dolną powiekę oprószyłam resztkami brązowych cieni.









Ostatni krok to rzęski. I tak prezentuje się całość.











I jak Wam przypadła do gustu taka propozycja makijażu? Dajcie koniecznie znać! :)

poniedziałek, 8 maja 2017

Makijaż krok po kroku dla opadającej powieki. Z kolorem!

Dzień dobry!

Dziś z małą pomocą Ani zrobiłyśmy makijaż można powiedzieć, że codzienny. Ania ma opadającą powiekę, dlatego raz na jakiś czas będzie tu się pojawiać, co by pokazać różne warianty makijażu dla tych z Was, które mają ten sam problem.

Tym razem postawiłam na mocne wyciągnięcie i dodanie koloru. Mam do dyspozycji tylko selfie Ani, ale moim zdaniem dobrze oddają makijaż :)

Całość wykonałam paletkami Kobo Matt Eyeshadow Set i Color Chaos z Makeup Revolution, niebieski eyeliner to Miss Sporty, a sztuczne rzęski to aliexpress.
Jeśli ciekawi was kolor szminki odsyłam do poprzedniego posta!


Jeśli chodzi o cienie, aby zrobić taką prostą wyciągniętą linię posłużyłam się zwykłą kartką którą przyłożyłam pod odpowiednim kątem podczas blendowania. Zaczęłam od najjaśniejszego cienia i stworzyłam przejście przez brąz aż do ciemnego brązu. Im ciemniejszy cień tym zmniejszałam zakres blendowania do obszaru bliżej kartki.







Następnie aby odciąć cień jeszcze bardziej pod spód położyłam korektor.










Dolną powiekę zaczęłam od położenia na nią jasnego brązu wyciągając go bardzo w dół, później dołożyłam niebieskiego cienia już zmniejszając zakres, oraz niebieskim eyelinerem 'wzmocniłam' efekt. Eyeliner miał być też na linii wodnej, ale niestety Ani oko należy do tych łzawiących :)







Co na tym zdjęciu już doskonale widać :)
Co do kreski na górnej powiece starałam się jej nie wyciągać wysoko, ponieważ przy opadającej powiece ona łamie się w dziwnych miejscach i wygląda na krzywą. Dorobiłam też drugą kreskę tam gdzie idzie cień. I dokleiłam rzęski :)







Niżej jeszcze Ania w całym wydaniu. Makijaż wyszedł bardzo delikatnie i jestem zadowolona ;)



A Wy co myślicie o dodaniu koloru na dolnej powiece? Dajcie znać!
Po więcej zdjęć oczywiście zapraszam na mojego instagrama!






poniedziałek, 1 maja 2017

Neonowy eyeliner - makijaż krok po kroku


Dzień dobry!

Witajcie ponownie na blogu! Długo mnie tu nie było, ale to wszystko spowodowane jest moim ograniczonym ostatnio czasem. Teraz jest trochę wolnego, więc od razu zabrałam się do roboty.

Ostatnio upolowałam parę nowych rzeczy na promocjach w Rossmann i nie mogłam się powstrzymać. Moją uwagę najbardziej przyciągnęły kolorowe eyelinery i ta piękna różowa pomadka, którą mam na ustach. Paru perełek z mojej listy nie udało mi się dorwać, ale to nic straconego.




Co do samego makijażu - wyszło trochę neonowo! Może nie jest to coś na codzień, jak ostatnio każdy mój makijaż, ale uważam, że trzeba się bawić, nie może być za nudno! Może to mój mały sposób na odstresowanie i wyżycie artystyczne? Szczerze powiem zawsze uważałam się za osobę mało kreatywną, jeśli jednak chodzi o makijaż odkrywam w sobie nowe pokłady fantazji. Super sprawa. A teraz skończmy już gadać i przejdźmy do sedna haha :)

Całą robotę robi neonowa kreska na oku. Niżej lista składników :).

TWARZ: Podkład - Rimmell Match Perfection w kolorze 100 Ivory, puder - Rimmell Stay Matte w kolorze 003 Peach Glow, do konturowania - bardzo lekkiego użyłam bronzera z Kobo. Róż i rozświetlacz w tym przypadku sobie odpuściłam.
USTA: Wibo Million Dollar Lips w kolorze 2. Naprawdę, wielki hit jak dla mnie. Utrzymuje się bardzo długo i nie rozmazuje.
BRWI: Kolejna nowość - pomada z Wibo w kolorze 2 - dark brown. Jak na razie jestem w fazie testów i muszę powiedzieć, że na chwilę obecną to też jest hit.
OCZY: Dwa cienie z Kobo - 104 Pale Peach i 106 Papaya Shake, paleta Makeup Revolution Color Chaos, eyeliner z Wibo w kolorze czarnym i eyeliner z Miss Sporty w kolorze 002 Turquoise. Sztuczne rzęski to chińczyki z aliexpress.


A teraz już zacznijmy. Po zrobieniu brwi i nałożeniu bazy położyłam na załamanie powieki cień z Kobo o numerze 104 i rozblendowałam go ku górze.










Następnie położyłam Kobo 106 i w mniejszym zakresie podkreśliłam jeszcze bardziej załamanie powieki, przy takim stopniowaniu kolorów chodzi o to, żeby nadać głębi i ładnego przejścia.

Później czego nie ma na zdjęciu to na ruchomą powiekę położyłam cielisty cień z palety Makeup Revolution i wszystko rozblendowałam, żeby nie było żadnego odcięcia.



Kolejny krok kreska eyelinerem. Zaczęłam bardzo w wewnętrznym kąciku i jechałam daleko poza zewnętrzny. Mój trik na eyeliner to ciągnąć go w stronę zakończenia brwi. Chociaż to zależy czego od naszej kreski oczekujemy.







Teraz czas na nasz neonowy eyeliner. Muszę przyznać, że trochę zabawy z nim było. Jest bardzo dziwny jeśli chodzi o aplikację. Ma aplikator z gąbeczki która zabiera produkt ze środka, a bardzo dużo zostawia na bokach, dzięki czemu kreska wygląda jakby miała tylko kontury. Szczerze mówiąc raczej bym go nie poleciła. Troszkę też pęka.

Jeśli chodzi o dolną powiekę zrobiłam tak samo jak z górną, najpierw 104 w większym zakresie, później 106 tuż przy linii rzęs. Na linię wodną też pofatygowałam się z eyelinerem - tu już było łatwiej.
Tak też wygląda efekt końcowy mojej zabawy z neonami.








Tutaj już cały makijaż. Ogólnie jestem bardzo zadowolona z efektu końcowego. Szkoda, że ten eyeliner jest taki trudny w aplikacji.


A Wy co sądzicie o takim makijażu oka? Dajcie znać, czy zrobilibyście takie coś, nawet dla siebie, dla poćwiczenia ręki. A może to nie Wasza bajka?
Po więcej zdjęć zapraszam na mojego instagrama!

niedziela, 9 kwietnia 2017

Revlon Colorstay. Hit czy kit?

Dzień dobry!



Dziś przychodzę z postem bardziej informacyjnym, ale też nieodbiegającym od tematyki makijażowej. Ostatnio w Rossmannie na promocji dorwałam podkład Revlon Colorstay. I szczerze mówiąc już dawno się tak nie zawiodłam...

Zachęcona opiniami w internecie o super kryciu i ekstra utrzymywaniu się, gdy zobaczyłam, że jest przeceniony nie mogłam się oprzeć. I tak mój podkład był na wyczerpaniu, to uznałam, że fajnie będzie przetestować coś nowego, co ma tyle pozytywnego odzewu. Wzięłam go z wielkimi oczekiwaniami.

Zacznijmy od początku. Produkt ma fajne, szklane, estetyczne opakowanie i pompkę, która wydobywa ilość podkładu, która mi odpowiada. I tutaj chyba się kończą moje pozytywne odczucia...
Wzięłam kolor 150 Buff do cery tłustej i mieszanej, w domu okazało się jednak, że jest za jasny po nałożeniu na buzię. Z racji tego, że miałam chwile czasu zostawiłam go na parę godzin i jak ponownie spojrzałam w lustro okazało się, że ściemniał, trochę bardziej przypominając mój kolor cery. Raczej nie zaliczam tego na plus, bo gdybym wzięła swój odcień byłoby troszkę mniej ciekawie.

Po nałożeniu wszystko wyglądało fajnie, krycie ma ogromne, tego nie mogę mu odmówić. Byłam zachwycona, że drogeryjny podkład ma takie właściwości. Niestety bardzo szybko zaczął się warzyć i schodzić przy najmniejszym dotknięciu. Próbowałam wszystkiego, różnych kremów, baz, nawilżania, masek. Myślałam, że wina jest po stronie niewłaściwej pielęgnacji. Później jednak uświadomiłam sobie, że przecież z żadnym innym podkładem nie miałam takich problemów. Wystarczyło, że się podrapałam i już na buzi zostawały ślady, gdzie było mniej podkładu.

Po paru dniach od rozpoczęcia testowania zauważyłam znaczne pogorszenie się cery. Zapychał mi wszystkie pory. Robiły się takie podskórne wypryski, które bardzo bolały. I znów nie pomyślałam, że może to być od Revlona. Zwalałam bardziej na sprawy hormonalne. Lecz gdy tylko go odstawiłam wszystko ucichło i wróciło do normy.



Dorzucę jeszcze tutaj jedną rzecz - straszliwie podkreślał suche skórki. I to nie na zasadzie, że mam suchą buzię. Moja cera to chyba bardziej właśnie idzie w stronę tłustej/mieszanej. Używam peelingów i te sprawy, ale i tak nie wyglądało to dobrze.

Podsumowując jestem bardzo zawiedziona tym podkładem. Wszyscy się zachwycają, a ja mam niestety bardzo złe doświadczenia. Niestety nie polecę go nikomu. Może miałam po prostu wadliwy 'model'? Chyba się tego nie dowiem, bo w chwili obecnej nie chcę mu dawać drugiej szansy.

Może Wy mieliście do czynienia z Revlonem i macie lepsze skojarzenia? Bardzo jestem ciekawa, czy jest jakaś druga osoba, która miała podobny problem. Napiszcie mi w komentarzach!

Jeśli chcecie zobaczyć zdjęcia moich makijaży i nie tylko zapraszam na mojego instagrama!

niedziela, 2 kwietnia 2017

Kosmiczny, fioletowy makijaż krok po kroku

Dzień dobry!

Szczerze mówiąc miałam już dosyć zwykłych, codziennych makijaży. Chciałam zrobić coś niekoniecznie do chodzenia na dzień, ale żeby wyżyć się trochę artystycznie. Powiem szczerze, fajna sprawa, smutno było mi to zmywać :)


Może komuś z Was akurat kiedyś przyda się taki nietypowy makijaż gdzieś na imprezę tematyczną czy coś takiego. Całość wykonałam paletką Color Chaos z Makeup Revolution. Usta też :)




Zaczęłam od naniesienia jasnego, fioletowego cienia wyżej ponad załamanie, aż pod brew. Pożniej przyciemniłam dół jeszcze ciemnym fioletowym cieniem co stworzyło mi przejście i głębię.



Później cienkim pędzelkiem z korektorem zakryłam cień w miejscach w których go nie chciałam. Dzięki temu stworzyło mi się ostre oddzielenie cienia od reszty powieki.




Następnym krokiem było położenie białego cienia pod fioletowy cień. Nie nakładałam go na całą powiekę. Tylko w miejsce bezpośrednio pod fioletem.




Później eyelinerem zrobiłam kreskę na oddzieleniu cieni.




I narysowałam kontur , który zaraz będę zapełniać. Miałam na uwadze żeby kontur pasował do tej górnej kreski.



Czarnym cieniem zapełniłam ogonek i wycieniowałam tą górną kreskę oddzielającą, żeby nie była taka ostra. Później na środek powieki nałożyłam fioletowy cień.



Wewnętrzny kącik i dolna powiekę wypełniłam najjaśniejszym fioletowym.


Później dolną linię wodną przejechałam czarną kredką i czarnym cieniem roztarłam w dół, żeby nie była taka brzydka i ostra. Wytuszowałam też lekko rzęsy żeby przygotować je do przyklejenia sztucznych.







Tutaj już makijaż skończony. Dokleiłam sztuczne rzęsy z aliexpress i domalowałam kreskę w wewnętrznym kąciku, żeby nie było widać gdzie przykleiłam rzęsy.







Usta pomalowałam najpierw pomadką z Golden Rose w kredce nr 19, a później nałożyłam na nie cień ten sam co na oczach (ten środkowy). A następnie środek ust potraktowałam srebrnym cieniem. Jest pierwszy w paletce z MUR, którą tu używam.






Trochę szalona wersja makijażu. Ale bardzo dobrze się bawiłam robiąc go i na pewno nie jest to mój ostatni makijaż tego typu. 





Jeśli chodzi o paletkę użytą w tym makijażu, opisywałam ją w którymś z moich postów, więc jeżeli Cię zaciekawiła to zapraszam tutaj.
A po więcej zdjęć wpadajcie na mojego instagrama!
Jak Wam się podoba moja praca? Dajcie znać na dole!



piątek, 31 marca 2017

Makijaż GOLDEN ROSE cieniami z KOBO - krok po kroku

Dzień dobry!

Ostatnio trochę jest mnie tu mniej, ze względu na moje uczelniane obowiązki. Gdy znalazłam chwilkę czasu postanowiłam stworzyć nowy makijaż kosmetykami upolowanymi na wyprzedaży w Naturze. Chodzi konkretnie o podkład i dwa cienie z KOBO. Ogólnie cienie z tej firmy zachwyciły mnie już przy pierwszym zakupie. Jak tylko usłyszałam o promocji musiałam dokupić jeszcze dwa, bo chyba bym sobie nie wybaczyła haha ;)


Postawiłam na raczej jasny, wiosnenny look z powodzeniem na dzień. W sumie na wieczór też się nadaje. Zależy już od humoru :D

W tym makijażu użyłam Rimmell Match Perfection w kolorze 100 Ivory. Kupiłam go, bo nie było mojego ukochanego Rimmella Lasting Finish więc musiałam wybrać inny. Jestem w trakcie testów. Wypada narazie dużo lepiej, niż nieszczęsny Revlon.
Ostatnio właśnie kupiłam zachęcona promocją podkład Revlon Colorstay i zupełnie się nie sprawdził. Jednym słowem tragedia... W niedługim czasie mam zamiar napisać post na ten temat. Będę chyba jedną z niewielu, gdzie opinia nie będzie pozytywna.

Makijaż wyszedł znów dosyć różowo (zabijcie mnie), ale nie mogłam się oprzeć tym cieniom. Są po prostu przepiękne.





Na promocjach skusiłam się też na bazę z KOBO, także pewnie w niedługim czasie będę mogła się na jej temat wypowiedzieć. Użyłam jej właśnie w tym makijażu.




Teraz czas na cień. Na całą powiekę palcem nałożyłam pojedynczy cień z KOBO 205 GOLDEN ROSE z koncentracją bardziej na wewnętrznym i zewnętrznym kąciku oka




Na środek powieki też nałożyłam pojedynczy cień z KOBO o numerze 217 PASTEL PEACH






Tu oczywiście słoneczny psikus, ale może to i dobrze. Dzięki temu można zobaczyć może trochę bardziej kolor. Wewnętrzny kącik zaakcentowałam złotym rozświetlaczem z paletki Makeup Revolution Blush Goddess



Kreska eyelinerem z Wibo w pędzelku. Dolną powiekę (tu już jestem po nałożeniu podkładu) potraktowałam tym samym cieniem GOLDEN ROSE






Podkreśliłam leciutko rzęsy tuszem z KOBO Extremely Beautiful Lashes. Jak widać po jednej warstwie szału nie robi. Stosuję go bardziej do dolnych rzęs bo fajnie wydłuża.






Na koniec dokleiłam sztuczne rzęsy. Zamówiłam je na Aliexpress i nie mogę się nadziwić jakie są super. Kosztowały 4 zł, a naprawdę są świetne.








Efekt końcowy wyszedł bardzo delikatnie i dziewczęco. Mam teraz w planach, po takim wysypie dziennych, delkiatnych makijaży z mojej strony zrobić coś bardziej z pazurem. Tylko czekam na wenę bo ewidentnie jestem bardziej skłonna robić coś mniej szalonego :)


Pomadka jaką mam na sobie na zdjęciach jest to Lovely Extra Lasting nr 6. Bardzo fajna matowa pomadka w płynie.


Dajcie znać jak wam się podoba taki makijaż i co sądzicie o cieniach!
Po więcej zdjęć zapraszam na instagram.