czwartek, 16 marca 2017

Złote smoky eye - makijaż krok po kroku

Dzień dobry!

Przychodzę dziś z kolejną propozycją makijażu. Nie mam narazie możliwości poprosić o pomoc moje piękne modelki (inaczej koleżanki haha), więc cały czas eksperymentuję na sobie. Widziałam w komentarzach parę fajnych pomysłów od Was i na pewno je wykorzystam! 


Dzisiejsza propozycja to złoto-bordowe smoky, które idealnie sprawdzi się jako makijaż wieczorowy. Trochę bardziej urozmaicony kolorem. Przecież nie zawsze musi być czarno i brązowo! :)

OCZY: Użyłam do tego makijażu paletki Beyond Flawless, Kobo Matt Eyeshadow Set oraz pojedynczego cienia z Kobo 142 Russet
USTA:Na ustach mam GR Matte Lipstick Crayon w numerze 19.
CAŁA RESZTA nie zmieniła się od poprzedniego posta z makijażem, także jeśli chcecie wiedzieć jakiego podkładu użyłam, czy czym wykonturowałam twarz odsyłam do archiwum! 

Jestem trochę zła na słońce ostatnimi czasy. Nie chce ze mną współpracować, więc musicie mi wybaczyć, że każde zdjęcie jest inaczej oświetlone haha :)



Na początek oczywiście baza i cielisty cień do ułatwienia późniejszego blendowania. Zaczynam zawsze od nałożenia w załamaniu powieki i wyżej cienia, który ma dodać mi tylko 'chmurki' nie jest to cień dominujący. Ma on tylko wykańczać cały makijaż oka, żeby cienie nałożone niżej płynnie przechodziły w ten mój bordowy. Gdy zaczęlibyśmy najpierw od ruchomej powieki, później blendując załamanie wyszedłby nam zupełnie inny efekt i tego bordowego byłoby znacznie więcej. Spróbujcie sami! :)



Następnie przyćmiewam to moje bordo ciemnym brązem z paletki Kobo, nakładam go więcej w zewnętrznym kąciku oka i blenduję poruszając się w mniejszym obszarze, niż zajmuje mi bordowy cień. Bardziej skupiam się na samym załamaniu powieki pilnując, żeby cały czas było widać pierwszy nałożony kolor.



Teraz na całą ruchomą powiekę nakładam złoty cień, tutaj posłużyłam się palcem, wydaje mi się, że wynika z tego dużo lepsza pigmentacja, niż jakbym użyła pędzelka. Skupiam się bardziej na wewnętrznym kąciku. Dolną powiekę również omiatam złotym cieniem.



Teraz pokażę jak to wygląda z góry. Po nałożeniu złotego cienia używając czystego puchatego pędzelka wblendowuję go w brązy i bordo.




Oczywiście nie może zabraknąć kreski.












Tak wygląda efekt końcowy, już z lepszym oświetleniem. Jest to zdjęcie z mojego instagrama. Na początek zrobiłam oko, dopiero później twarz. I tutaj taka mała rada ode mnie, zostawcie dolną powiekę i zróbcie ją dopiero po nałożeniu podkładu i korektora. Im mniej cienia mamy na pędzelku tym niżej możemy zejść na dolnej powiece i fajniejszy efekt uzyskać.










Tak wygląda cały mój dzisiejszy make-up. Jestem bardzo zadowolona z efektu końcowego!


A co Wy powiecie na taki troszkę nietypowy smoky? Wolicie go w matach czy raczej w połysku? W standardowych kolorach czy może odzywa się w Was czasem, jak i we mnie, makijażowe szaleństwo? Dajcie mi znać! Chętnie poczytam Wasze zdania na ten temat! 

Po więcej zdjęć i makijaży w moim wykonaniu zapraszam na mojego instagrama!

14 komentarzy:

  1. Ja tam jestem klasyczna i matowa akceptuję lekki błysk tylko w wewnętrznym kąciku oka. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chociaż częściej sięgam po maty to podoba mi się takie zestawienie kolorystyczne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. wyglądasz pięknie , cudowny makijaż :)

    http://kaarollkaa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny post, uwielbiam taki makijaż na codzień do pomadki nude, a zmieniając ją na czerwoną lub fuksję idealnie nadaje się na randkę lub wyjście wieczorem. Twoje makijaże są takie świetne,że muszę dodać Cie do listy czytelniczej! :*
    dominikakornelia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak, zmiana szminki i już jesteśmy gotowe na imprezę, czy randkę. Dziękuję serdecznie! :)

      Usuń

Hej!
Będzie mi bardzo miło jeśli podzielisz się swoją opinią z innymi!
Każdy komentarz to dla mnie duży kop motywacji. Każdego czytelnika odwiedzam! :)